Jedno z wielu zarządzeń Prezydenta Trumpa wprowadzonych niemal od razu po zaprzysiężeniu – Protecting the Meaning and Value of American Citizenship Executive Order – zmienia istotnie zasady nabywania obywatelstwa przez urodzenie się USA.
Zakresem zarządzenia objęte mają być dzieci urodzone więcej niż 30 dni po podpisaniu, tj. po 18 stycznia 2025 r. Istnieje więc zakres czasowy w którym możliwe są do pojęcia kroki ograniczające bądź blokujące jego wykonalność. Jeżeli nie zostanie uchylony i wejdzie w życie, do czego prezydent zdecydowanie dąży zaznaczając wyciąganie konsekwencji prawnych wobec urzędników federalnych niewykonujących jego woli, w dużej mierze odbije się on także na społeczności, którą tworzą Polacy w USA.
Według danych Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego w USA nielegalni imigranci z Polski przebywający na terenie USA to około 70 tysięcy osób. Zgodnie z treścią zarządzenia prezydenta, obywatelstwo przez urodzenie nabyć mogą jedynie dzieci, których co najmniej jeden rodzic w momencie narodzin dziecka, posiada obywatelstwo lub jest stałym rezydentem USA – posiada zieloną kartę.
Prawo imigracyjne w swoim założeniu nie działa wstecz, przez co osoby posiadające już obywatelstwo nie mają się czego obawiać. Do USA emigrują często całe rodziny z dziećmi lub małżeństwa. Ich dzieci nie będą mogły posiadać obywatelstwa USA, gdyby obecne zarządzenie miało pozostać w mocy. Według nowej administracji rządowej USA ma to ukrócić nielegalne przekraczanie granicy USA w celu urodzenia dziecka w USA.
Dalszym skutkiem byłoby wyłączenie możliwości uregulowania swojego statusu imigracyjnego przez nielegalnych imigrantów poprzez wyłączenie możliwości sponsorowania rodzinnego. Obywatele USA po uzyskaniu 21 lat mogą złożyć petycję o sponsorowanie swoich rodziców do uzyskania zielonej karty, nawet jeżeli Ci przebywali w USA nielegalnie.
Nowa polityka imigracyjna, którą chciałby wprowadzić Trump, spowoduje, że około 150,000 dzieci rocznie zostałoby pozbawione obywatelstwa USA. Automatycznie więc dzieci urodzone w USA a niemające obywatelstwa byłby przedstawiane jako nielegalni imigranci. Zastanawiające jest, jak miałaby wyglądać deportacja takich dzieci, które nie popełniły żadnego przestępstwa imigracyjnego.
Podczas swojej kampanii prezydent Trump wielokrotnie deklarował ograniczenie prawa ziemi wobec dzieci nielegalnych imigrantów. Jednakże wyłączone prawo ziemi wobec dzieci osób przebywających w USA w pełni legalnie na podstawie wiz krótkoterminowych jak wizy studenckie, turystyczne czy pracownicze, odbiło się szerokim echem. Ma to na celu zmniejszenia imigracji do USA poprzez sprawienie, że będzie ona mniej atrakcyjna.
W ocenie zdecydowanej większości ekspertów, organizacji pozarządowych jak i prawników, interpretacja 14 poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych jaką posiłkuje się Prezydent Trump przy wydaniu executive order w zakresie obywatelstwa, jest dalece chybiona, sprzeczna z Konstytucją USA jak i głęboko ugruntowanym orzecznictwem.
W mojej ocenie jest bardzo duża szansa, że zarządzenie to nie utrzyma się w mocy. Zmiany legislacyjne tego rodzaju wymagają zmiany konstytucji, która dokonywana jest w USA większością dwóch trzecich głosów w Izbie Reprezentantów i Senacie. Ponadto, co najmniej trzy czwarte stanów musiałby ją zaakceptować.
Zablokować executive order może kongres poprzez uchwalenie prawa unieważniającego jego treść, pozbawienie funduszy czy innego wsparcia federalnego. Kongres i senat mogą zawetować executive order większością 2/3 głosów, jednak przy obecnym rozkładzie sił w obu izbach nie jest to mozliwe. Mogą być także uchylone przez prezydenta obecnego jak i jego następcę.
Dodatkowo, możliwość blokowania executive orders mają również sądy federalne w ramach kompetencji weryfikacji działań władzy wykonawczej potwierdzonej orzeczeniem Marbury v. Madison z 1803, jeżeli te okażą się niezgodne z konstytucją. Jako przykład możemy podać niedawne uchylenie executive order byłego już prezydenta Bidena w postaci Parole-In-Place, który miał zmienić prawa imigrantów, poprzez uregulowanie statusu imigracyjnego w prostszy sposób dla osób które go nie posiadają, a pozostają w związku małżeńskim z osobą posiadającą obywatelstwo USA. W listopadzie 2024 sąd federalny w Teksasie na skutek pozwu stanu Texas i piętnastu innych stanów uchylił Parolie-In-Place Executive Order stwierdzając, że prezydent nie miał prawa do jego wydania.
Dzień po podpisaniu przez Prezydenta Trumpa executive order dotyczącego obywatelstwa, ponad dwadzieścia stanów, District of Columbia oraz miasto San Francisco złożyły pozew w sądzie federalnym w Bostonie zarzucając niezgodność zarządzenia z 14 poprawką do Konstytucji USA. Pozew złożony do sądu w Bostonie zarzuca m.in. brak uprawnień prezydenta czy innych agencji federalnych do nakładania warunków nabycia obywatelstwa USA, jak również możliwość wyrządzenia niepowetowanej szkody dla rodzin i dzieci objętych zarządzeniem. Bostoński sąd będzie także dokonywał weryfikacji decyzji sądów w Massachusetts i New Hampshire, gdzie zostały złożone podobne pozwy.
Dodatkowe cztery stany, na spójnych podstawach prawnych, złożyły odrębny pozew do sądu federalnego w Seattle w stanie Washington, wnosząc o wydanie nakazu wstrzymana wykonalności zarządzenia. Sędzia John Coughenour dzisiaj, w dniu 23 stycznia 2025 r., udzielił zabezpieczenia na wniosek zaskarżających zarządzenie stanów i wstrzymał wykonalność na kolejnych 14 dni, kiedy to strony mają wnosić kolejne pisma procesowe.
Warto przytoczyć słowa sędziego, który stwierdził, że w czasie czterdziestu lat piastowania stanowiska sędziego, nie spotkał się ze sprawą, w której decyzja była tak oczywista. Sędzia wyraził także swoje zdziwienie, aby jakikolwiek członek palestry mógł argumentować zgodność zarządzenia z prawem.
Źródła podają, że wprowadzenie executive order miało również za cel zapoczątkować batalie sądową w celu doprowadzenia sprawy do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, mogącego ostatecznie ustalić interpretację 14 poprawki lub, co mało prawdopodobne, zmienić dotychczasową. Ze zmianą tego rodzaju mieliśmy do czynienia chociażby w kontrowersyjnym orzeczeniu z 2022 r. Dobbs. v Jackson Women’s Right. Sąd Najwyższy uchylił wówczas obowiązujące od wielu lat orzeczenie z 1973 r. Roe v. Wade kontynuujące stanowisko sądów o prawie do aborcji jako prawie konstytucyjnym i uznając je jako prawo, którego przyznanie pozostaje w gestii danego stanu.
Sytuacja w zakresie prawa ziemi jest jednak zgoła inna. Podczas gdy prawo do aborcji nie jest literalnie wskazane w konstytucji a wywodzone w szeregu innych praw i wolności, prawo ziemi wynika wprost z 14 poprawki. Jego zmiana czy ograniczenie poprzez wątpliwą i marginalną interpretację stanowi ostatecznie próbę obejścia koniecznej drogi legislacyjnej do zmian tego rodzaju.
Wprowadzenie 14 poprawki do Konstytucji USA uchyliło jeden z najbardziej kontrowersyjnych wyroków Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych tj. Dred Scott v. Sanford z 1857 r. ustalającego brak prawa do obywatelstwa USA dla zstępnych osób społeczności afro-amerykańskiej. Prawo ziemi dla dzieci rodziców niebędących obywatelami USA a nawet uznawanych na tamten czas za wrogich Ameryce w myśl Chinese Exclusion Act, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w orzeczeniu United States v. Wong Kim Ark potwierdził w orzeczeniu z 1989 r. uznając za obywatela USA syna chińskich imigrantów.
W obecnym dziewięcioosobowym składzie Sądu Najwyższego USA zasiada sześciu sędziów o poglądach republikańskich oraz trzech o poglądach demokratycznych. Poza oczywistym sprzeciwem znacznej większości ekspertów wobec konsekwencji jakie niosą zmiany legislacyjne Prezydenta Trumpa w zakresie prawa ziemi, można spotkać także głosy zwolenników stwierdzające, że Sąd Najwyższy USA może nie poprzeć stanowiska prezydenta nawet przy takim rozkładzie sił. Miejmy nadzieję, że kwestia ta zostanie rozwiązana szybko i w sposób stanowczy puszczając w niepamięć to niefortunne i nieudane zarządzenie, które odmieni prawo ziemi. Dzisiejsza decyzja sądu w Seattle jest pierwszym istotnym krokiem tym kierunku.